Do niedawna wszystkie cele, te prywatne i te zawodowe z pełną determinacją i zaangażowaniem realizowałem.
Osiągałem swoje małe sukcesy, które działały jak wiatr napędzający żagle. Ostatni czas nie przyniósł jednak zbyt wielu zdjęć. Mimo, że pomysłów było wiele i pojawiały się sposobności do ich realizacji zabrakło mi chęci i motywacji, by je zrealizować. Dopadła mnie stagnacja. Zadawałem sobie mnóstwo pytań: Dlaczego jestem w tym miejscu ?
Dlaczego ten wiejący wiatr nie poniósł mnie na szerokie wody fotografii ?
Sami niejednokrotnie nie jesteśmy wstanie dostrzec tego co jest istotne. Dopiero na pozór banalna rozmowa z kimś, kogo dopiero poznaliśmy, może wznieść nowe światło na rzeczywistość, którą przecież doskonale już znamy. Tak było i w tym przypadku. Pewna osoba zupełnie niechcący dotarła do mnie tymi słowami:
Żaden wiatr nie jest dobry dla okrętu, który nie zna portu swego przeznaczenia.
– Konfucjusz
Widziałem już co muszę odzyskać, jakie wartości przedefiniować. Mój życiowy cel stał się dla mnie portem, do którego muszę dopłynąć.
Byłem rządny nowych zdjęć, chciałem znów tworzyć. Wiedziałem też z kim i gdzie. Ponownie zaprosiłem na zdjęcia osobę, która jako jedna z pierwszych stanęła przed moim aparatem. Kasi już dawno obiecywałem wznowienie współpracy, więc spotkaliśmy się tworząc bieliźniany zmysłowy spontan.
Za makijaż odpowiedzialna była nieoceniona i wszechstronnie uzdolniona Martyna Myśliwiecka, z którą rozumiemy się bez słów. Nie muszę mówić jaki mam zamysł, a i tak efekt w pełni spełnia moje oczekiwania.
W związku z tematyką sesji potrzebne było eleganckie wnętrze. Postanowiliśmy wykorzystać apartament mieszczący się w Centrum Konferencyjnym- Stefan Batory- barka stojąca na Wiśle przy Katedrze Wawelskiej.
Barce tej z całą pewnością mogę przypisać moje powtórne wyjście z portu.
fotograf Marcin Micuda / make-up Martyna Myśliwiecka / modelka Katarzyna Kilarska
lokacja C. C. Stefan Batory
